Liturgia Słowa

Ewangelia (Łk 12, 1-7)

Głosić słowo Boże bez obawy

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Kiedy ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: «Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach.

A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!

Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli».

Przeczytaj pełną Liturgię Słowa

Słowo z dnia: 04-10-2021

1. czytanie (Jon 1, 1 – 2, 1. 11)

Jonasz uchyla się od posłannictwa

Czytanie z Księgi proroka Jonasza

Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: «Wstań, idź do Niniwy – wielkiego miasta – i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze». A Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz przed Panem. Zszedł do Jafy, znalazł okręt płynący do Tarszisz, uiścił należną opłatę i wsiadł na niego, by udać się nim do Tarszisz, daleko od Pana.

Ale Pan zesłał na morze gwałtowny wiatr, i nastała wielka burza na morzu, tak że okrętowi groziło rozbicie. Przerazili się więc żeglarze i każdy wołał do swego bóstwa; wyrzucili do morza ładunek, który był na okręcie, by uczynić go lżejszym. Jonasz zaś zszedł w głąb wnętrza okrętu, położył się i twardo zasnął.

Przystąpił więc do niego dowódca żeglarzy i rzekł mu: «Dlaczego ty śpisz? Wstań, wołaj do twego Boga, może przypomni sobie Bóg o nas i nie zginiemy».

Mówili też żeglarze jeden do drugiego: «Chodźcie, rzućmy losy, a dowiemy się, z czyjego to powodu nieszczęście spadło na nas». I rzucili losy, a los padł na Jonasza.

Rzekli więc do niego: «Powiedz nam, z jakiego powodu ta klęska przyszła na nas? Jaki jest twój zawód? Skąd pochodzisz? Jaki jest twój kraj? Z jakiego jesteś narodu?»

A on im odpowiedział: «Jestem Hebrajczykiem i czczę Pana, Boga nieba, który stworzył morze i ląd».

Wtedy wielki strach zdjął mężów i rzekli do niego: «Co ty uczyniłeś?» – albowiem wiedzieli mężowie, że on ucieka przed Panem, bo im to powiedział. I zapytali go: «Co powinniśmy ci uczynić, aby morze przestało się burzyć dokoła nas?» Fale bowiem w dalszym ciągu się podnosiły.

Odpowiedział im: «Weźcie mnie i rzućcie w morze, a przestaną się burzyć wody przeciw wam, ponieważ wiem, że z mojego powodu tak wielka burza przeciw wam powstała». Ludzie ci, wiosłując, usiłowali zawrócić ku lądowi, ale nie mogli, bo morze coraz silniej się burzyło przeciw nim.

Wołali więc do Pana i mówili: «O Panie, prosimy, nie dozwól nam zginąć z powodu życia tego człowieka i nie obciążaj nas odpowiedzialnością za krew niewinną, albowiem Ty jesteś Panem i jak Ci się podoba, tak czynisz». I wzięli Jonasza, i wrzucili go w morze, a ono przestało się srożyć. Ogarnęła wtedy tych ludzi bojaźń przed Panem. Złożyli Panu ofiarę i uczynili śluby.

Pan zesłał wielką rybę, aby połknęła Jonasza. I był Jonasz we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce. Pan nakazał rybie i wyrzuciła Jonasza na ląd.

Psalm (Jon 2, 3. 4. 5. 8 (R.: por. 7c))

Pan wyprowadzi życie me z przepaści

W utrapieniu moim wołałem do Pana, *

a On mi odpowiedział.

Z głębokości Szeolu wzywałem pomocy, *

a Ty mój głos usłyszałeś.

Pan wyprowadzi życie me z przepaści

Rzuciłeś mnie na głębię, we wnętrze morza, *

i nurt mnie ogarnął.

Wszystkie Twe morskie bałwany i fale Twoje *

przeszły nade mną.

Pan wyprowadzi życie me z przepaści

Rzekłem do Ciebie: *

«Wygnany daleko od oczu Twoich,

a mimo to nadal spoglądam *

na Twój święty przybytek.

Pan wyprowadzi życie me z przepaści

Gdy gasło we mnie życie, *

wspomniałem Pana,

a modlitwa moja dotarła do Ciebie, *

do Twego świętego przybytku».

Pan wyprowadzi życie me z przepaści

Aklamacja (J 13, 34)

Alleluja, alleluja, alleluja

Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali,

tak jak Ja was umiłowałem.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia (Łk 10, 25-37)

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»

On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».

Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.

Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»

On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».

Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»